Uczestnicy uroczystości
90. rocznicy wyboru Gabriela Narutowicza
na urząd Prezydenta RP
Serdecznie pozdrawiam władze miasta stołecznego Warszawy oraz dzielnicy Ochota, a także wszystkie osoby zgromadzone na placu Narutowicza. Łączę się z Państwem w ważnym akcie upamiętnienia pierwszego Prezydenta Rzeczypospolitej. Wspólnie z Państwem chylę czoła przed osobą Gabriela Narutowicza – polskiego patrioty, człowieka, który swoją służbę Polsce traktował jako najwyższy obowiązek.
W listopadzie, gdy obchodzimy nasze narodowe święto, z dumą wspominamy twórców II Rzeczypospolitej. Chwalimy umiejętność porozumienia ówczesnych przywódców politycznych, solidarność w obliczu zewnętrznych zagrożeń. Ale są też rozdziały naszej międzywojennej historii, które nie mogą napawać dumą. Takim rozdziałem jest zabójstwo pierwszego wybranego w majestacie prawa Prezydenta II Rzeczypospolitej w grudniu 1922 roku. A przecież Gabriel Narutowicz podzielał marzenia tych wszystkich rodaków, którzy chcieli Polski sprawiedliwej. Polski praworządnej, której ustrój będzie zaprzeczeniem zła niewoli. Polski, która jest wspólnym domem dla wszystkich obywateli. Do takiej właśnie Polski powrócił z dalekiej Szwajcarii. Takiej Polsce chciał służyć, porzucając spokojne życie cieszącego się szacunkiem i poważaniem profesora zuryskiej politechniki.
Po powrocie oddał wysokiej klasy kompetencje inżyniera i organizatora w służbę odrodzonemu państwu – najpierw jako minister robót publicznych, później jako minister spraw zagranicznych. Wybrany na urząd prezydenta, znalazł się na pierwszej linii frontu walki między stronnictwami. Ci, którzy wybory przegrali, nie pogodzili się z demokratycznym werdyktem i rozpętali kampanię oskarżeń i pomówień, skierowaną przeciw człowiekowi z gruntu prawemu i kochającemu swój kraj. Prezydent Narutowicz wiedział o zagrożeniu, jakie zawisło nad jego życiem. Uważał jednak za swój obowiązek objąć urząd i stanąć do wykonania związanych z nim zdań. Niepohamowana kampania nienawiści sprawiła, że szaleniec sięgnął po broń i targnął się na życie głowy państwa polskiego.
Kiedy dziś przypominamy tę dramatyczną historię, nie chcemy, by stała się ona źródłem kolejnych wzajemnych oskarżeń. Narody muszą umieć uczyć się także z ciemnych kart swojej historii – uczyć się razem. Dlatego pochylmy dziś głowy przed postacią niezwykłą. Przed człowiekiem, który jako student zaangażował się w walkę z caratem, przez co, zagrożony uwięzieniem w kraju, musiał pozostać na obczyźnie, w Szwajcarii. Tam znakomicie się odnalazł: jako wybitny inżynier osiągnął wysoką pozycję, był otoczony uznaniem i szacunkiem.
A kiedy wracał do Polski, chciał jej służyć już nie jako młody romantyk, lecz jako pozytywista i państwowiec. Pragnął budować Polskę nowoczesną, silną i praworządną.
Temu wybitnemu patriocie i mężowi stanu miasto Warszawa oddało cześć, nazywając jego imieniem centralny plac Ochoty. Uczyniono go także patronem zbudowanego przy tym placu imponującego Domu Akademickiego. Przed dziesięcioma laty, dzięki staraniom obywateli, powstał tu też pomnik Prezydenta. Dzięki tym znakom jego imię wpisane jest w codzienność również współczesnej, demokratycznej Polski. Dziękuję wszystkim osobom zgromadzonym dziś na placu Narutowicza za pamięć o pierwszym Prezydencie Rzeczypospolitej. Sprawmy, by ta pamięć czyniła także nas, współczesnych, mądrzejszymi, lepszymi i bardziej otwartymi na dialog.